Lulusz srulusz czy inny dupulusz..
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Himo nie opłaca się spać

Go down 
AutorWiadomość
Himo
Admin
Himo


Liczba postów : 250
Join date : 31/08/2012
Age : 30
Skąd : Z nienacka.

Himo nie opłaca się spać Empty
PisanieTemat: Himo nie opłaca się spać   Himo nie opłaca się spać EmptySro Lut 19, 2014 11:04 pm

Adam Maier

Nie, zeby Adam nie byl na dworze szczesliwy. Prowadzil wygodne, luksusowe zycie, grzal lozko samemu wladcy, mial prawie wszystko o co poprosil, tylko.. No wlasnie. Tylko. Cesarz i ta jego znajomosc kultury zydowskiej. Brunet spojrzal tesknie na zabrany mu sprzed nosa talerz z pieczenia.
- No ale wasza wysokoooosc! To tak ladnie wyglada!


Evald I

Jego wysokosc Evald I tak naprawde niewiele obchodzila koszernosc. Gdyby tak bylo, to pewnie faktycznie nadzorowalby robienie posilkow. Swoich i jego nadwornego zyda. W istocie jednak uwielbial narzucac sluzbie dwa razy wiecej obowiazkow, zmywania i przepisywania. Nie mowiac juz o pilnowaniu godzin posilkow ulubienca cesarza. No i samo znecanie sie w taki sposob nad piegowatym zydem dawalo tyle satysfakcji.
- Ale ma sos na bazie mleka. A jablko bylo z dwuletniej jabloni. - oswiadczyl surowo, odstawiajac na bok talerz. - Wybierz cos innego. Tylko nie wstawaj. Niech ci podadza. Jest szabas. A ty zrobiles juz czterdziesci krokow od rana.


Adam Maier

Gdyby tylko mogl, powiedzialby cos bardzo niemilego. Nie mial jednak nikogo, kogo moglby traktowac rownie zlosliwe jak cesarz jego. Nigdzie w poblizu nie siedzial szanowny pan minister, wiec zyd musial ograniczyc sie do niezadowolonego westchnienia.
- wasza wysokosc wybaczy, ale co ma do tego wiek jabloni? - czasami Maiera przerazalo to jakie pierdoly na temat jego kultury wiedzial wladca.
Kiwnal dlonia na sluzbe i z nieszczesliwa mina poprosil o przyniesienie sobie jakiegos dania skladajacego sie z samych warzyw. Koniecznie bez jablek.


Evald I

- Nie wybaczylbym sobie, gdybys zjadl niekoszerne jablko. Te koszerne musza pochodzic z conajmniej trzyletnich jabloni. Adam, czy ja powinienem ci tlumaczyc takie rzeczy? - pokrecil glowa i sam zabral sie za swoja kolacje.
Zlosliwiec mial na talerzu nie dosc ze pieczen, to jeszcze niekoszerne kluski. Gotowane w mleku.
- Kazalem upiec chalke. To tradycyjne w szabas, nie tak?


Adam Maier

Nie obchodzilo go to ile lat powinna miec koszerna jablon. W gettcie to on sie martwil o to, zeby w ogole miec co jesc. A tutaj usilowal po prostu korzystac z zycia.
- Rzeczywiscie. Ma wasza wysokosc racje.
Dupa, nie racja. I pomyslec, ze z rana Adam sam planowal zaciagnac te mende do lozka... Guzik, nie inicjatywa. Z niewielkim entuzjazmem zajal sie jedzeniem ryzu. Koszernego.
- czy to, ze zmarnowalem juz tyle krokow oznacza, ze nie pojde dzisiaj na lekcje gramatyki? - zawsze musial latac do biblioteki. Tam bylo najwygodniej..


Evald I

Spojrzal z gory na swoje zydowskie zwierzatko.
- Moge cie kazac zaniesc. Chyba ze znow zeccesz nasrac na ktoregos z ministrow. - zasmial sie ocierajac usta serwetka. - Ale nawet jesli bym ci odpuscil te lekcje... To co z tego bede mial? Oczywiscie poza zydem mowiacym jakby wrzucil swoje zdanie do maszyny losujacej...


Adam Maier

Zaniesc. Jasne. Zaniesc. Cesarz zawsze wybieral do tego, jakby nie patrzec, dosyc upokarzajacego procesu ludzi, ktorym Adam najchetniej wydrapalby oczy. Z wzajemnoscia.
Poza tym, opcja ominiecia zajec byla wybitnie kuszaca. Zyd nigdy nie lubil sie uczyc.
Usmiechnal sie kacikami ust. Czyli jednak kwestia inicjatywy powracala.. Nawet jesli, tak naorawde, Adam wciaz byl lekko naburmuszony.
- Moglbym pokazac Waszej Wysokosci czego nauczylem sie od ostatniego prezentu od Was. - do dzisiaj pamietal rozbawienie wladcy, kiedy ten wreczal mu cholerny seksualny podrecznik. Jakkolwiek on sie po niemiecku nazywal. Ka.. Ka cos tam.


Evald I

- Och, naprawde? Moj maly Adam sie uczy. No niewiarygodne. - siegnal po kieliszek z bialym winem.
Na szczescie tego swojemu podopiecznemu nie zabranial. Chyba ze byl szabas.
- To dosc odwazna propozycja  swieto, wresz? Bozia patrzy. Ryzykujesz?
Draznil sie. Niestety cesarz byl beznadziejnym aktorem.


Adam Maier

Oczywiscie cesarz musial pic jego ulubione wino wlasnie w szabas, kiedy Adam mogl pic tylko niealkoholowe, ale Zyda irytowalo to mniej niz niekoszerne poledwiczki.
Zerknal na cesarza. Ha! Ewidentnie tego zlosliwca zainteresowal. Owinal wokol palca kosmyk przyydlugawych wlosow, rozejrzal sie dyskretnie po sali i wolna dlon oparl na udzie Jego Wysokosci. Usmiechnal sie.
- Bozia wybaczy, wyspowiadam sie. W szabas nie moge sie przepracowac, a to przeciez sam relaks.


Evald I

Pochylil sie w kierunku Adama i wydal usta, wgladajac przy tym tak, jakby byl czterolatkiem, ktory zamierza opluc Maiera. Cesarz, ktoremu brakowalo zaledwie trzech lat do magicznej trzydziestki bardzo czesto sprawial wrazenie przerosnietego dziecka. To bylo potwornie mylace.
- Jesli juz masz cokolwiek lamac w szabas, to wolalbym, zebys sie troche przy tym narobil. - oswiadczyl obnizonym glosem i przykryl dlon Adama swoja. - Generalnie rzecz biorac jestes bardzo leniwym zydem. Jesli dzisiaj znow dostanie sliczna klode, to ty dostaniesz czesc mojej pieknej kolekcji. Mysle, ze sie rozumiemy?


Adam Maier

Adam, kiedy trafil na dwor, z poczatku zachowywal sie troche jak swieta dziewica z Avignonu. Przestal czuc skrepowanie takimi rzeczami juz dawno temu; przy jego wysokosci udawanie pruderyjnosci po prostu nie mialo sensu, co nie zmienilo jednak faktu, ze Maier wciaz mial zaledwie 19 lat.
- oczywiscie, ze sie rozumiemy. W koncu mialem sie czegos nauczyc, prawda? - puscil wladcy oko, zabral dlon i z usmiechem malego diabla wrocil do posilku, jak gdyby nic sie nie stalo. Przy stole to by chyba Evald nie chcial..


Evald I

Przy stole Jego Wysokosc nie mogl zapalic. To natychmiastowo wykluczalo cesarska jadalnie z listy potencjalnie odpowiednich miejsc. Evald nie skonczyl swojej porcji, odsunal od siebie talerz i dolal wina czekajac, az towarzysz skonczy. Jeden zyd mial taki przywiliej. Dobre wychowanie wymagalo, by goscie cesarza konczyli posilek razem z nim badz wczesniej. Zadziwiajace bylo jak szybko cesarz jadl przy gosciach...
Teraz jednak szatyn zaczal bujac sie na swoim wielkim krzesle, wpatrujac sie w krajobraz za oknem. Moze zamek Neuschwanstein byl na cholernym koncu swiata, w cholernych Alpach, ale jesienny widok za oknem rekompensowal wszelkie niedogodnosci. Zwlaszcza komus, kto pieszo chodzic musi najwyzej do toalety.


Adam Maier

W tej calej swojej zlosliwosci cesarz byl przynajmniej na tyle dobry, ze kiedy juz znudzil sie dreczeniem zoladka Adama to przynajmniej pozwalal mu zjesc w spokoju. Nastolatek, jednakowoz, nigdy nie przeciagal struny; dokonczyl posilek stosunkowo szybko, zgodnie z niedawno wyuczona etykieta odlozyl sztucce na talerzu, dopil wode i przez chwile czekal, az pan i wladca zwroci na niego uwage.
- A moge juz pojsc z Wasza Wysokoscia na wlasnych nogach? - zachichotal, swiecie przekonany, ze w takich okolicznosciach Evald mu odpusci.


Evald I

Evald z laski swojej odwrocil aie znow przodem do zyda i wysluchal go z mina "i co ty chcesz jeszcze?".
- Jesli pozwole ci pojsc ze mna, to nie bedziesz juz mogl wyjsc z lozka, wiesz? - zasmial sie.
Nie bylo wielka tajemnica na dworze do czego cesarz potrzebuje Maiera. Poczatkowo uznano to za zwykle widzimisie nowego cesarza, pozniej zaczeto sie martwic. W chwili obecnej dwor az szumial od wszelkiego rodzaju soczystych plotek, zwlaszcza ze minely cztery lata od objecia tronu przez Evalda, a ten nie garnal sie chocby do zareczyn z ktoras z ksiezniczek. Nic z reszta dziwnego... Cesarz nie odnajdywal sie w wyborze miedzy ropucha a zolwiem blotnym.
Wstal od stolu, poprawil grzywke ktora spadla.mu na oczy i nonszalancko wcisnal rece w kieszenie purpurowej, ozdobnej kamizelki.
- Wstawaj Maier.


Adam Maier

W zasadzie to Adam cieszyl sie, ze wladca nie ma jeszcze zadnej partnerki. Gdyby dorobil sie zony, Maier prawdopodobnie wylecialby z dworu jeszcze zanim Evald zdolalby dokonczyc papierosa. O ile w ogole by taki obrot sytuacji przezyl. Na razie bylo mu w tym wszystkim calkiem dobrze, jesli tylko wyciac irytujace, bardzo liczne ograniczenia.
- Jakos to poswiecenie przezyje - mruknal, z nieco zlosliwym usmiechem.
Jeszcze dwa miesiace temu bal sie tak zachowywac. Z czasem jednak, z dnia na dzien, nabieral coraz wiecej pewnosci siebie i bezczelnosci, przynajmniej dopoki cesarz nie sprowadzil go ostro do pionu.
Brunet wywrocil oczyma kiedy ledwie znikneli z oczu sluzby, a wladca zaczal szperac za papierosami.
- Dorobi sie Wasza Wysokosc raka...


Evald I

- Przynajmniej nie hemoroidow. - odgryzl sie i chuchnal dymem na rozmowce. - I nie to, zebym czul sie jakos winny twoich problemow zdrowotnych.
Usmiechnal sie kpiaco i zaciagnal gleboko mentolowym papierosem. To bylo smutne, ze sam cesarz ukrywal fakt popalania przed sluzba. I tu nie chodzilo o pozory. Chodzilo o i tak wsciekla cesarzowa matke.
W koncu Adamowi skonczyla sie przepisowa setka krokow w szabas. Kawalek przed sypialnia Jego Wysokosci. Z jakiegos powodu jednak Evald sie tym kompletnie nie przejal i pozwolil Meierowi wejsc do komnaty samodzielnie.
Na dojscie do lozka i tak zyd musial poswiecic jeszcze ze dwadziescia krokow.
Ktos kto budowal ten cholerny zamek mial jakas manie wielkosci. Komnata sypialna cesarza byla rozmiarow pozadnego mieszkania w gettcie!


Adam Maier

Zmarszczyl nos. Nie lubil zapachu tytoniu, a juz zwlaszcza w polaczeniu z nutka mentolu.
- Kiedys do tych swoich hemoroidow tez doloze raka - powiedzial, nieco marudnym tonem. Po chwili zauwazyl rowniez ze cesarz pozwolil mu sie swobodnie poruszyc, pomimo tego, ze wykorzystal juz przepisowe 100 krokow. - koniec zakazow na dzisiaj?
Usmiechnal sie z rozbawieniem, podszedl do lozka - kurwa, tutaj nawet lozko bylo wieksze niz jego pokoj - i opadl swobodnie na poduszki.
Nie zamierzal zaczynac niczego bez wyraznego polecenia, albo sugestii. Tak w ramach rekompensaty za obiad.


Evald I

- Nie wiem. Pomysle nad tym. - cesarz siegnal po wazonik ze sztucznymi kwiatami i strzepnal don popiol z papierosa. Usiadl w nogach swojego lozka krzyzujac stopy i oparl sie o kolumne rzezbionego potwora zdolnego pomiescic cesarza i najblizsza rodzine.
- Wiesz, tak w ramach sugestii, w przyszlym tygodniu nie bede mial dla ciebie czasu. - wypuscil dym nosem, przypominajac przy tym jaszczurke ziejaca ogniem. - Wyjezdzam do Petersburga. Niezrecznie byloby brac kochanka na wlasne zareczyny.


Adam Maier

Adam poderwal sie, jakby cesarz strzepal popiol do jego oka, a nie do wazonika. Zareczyny? No jakie zareczyny? Evald nic wczesniej nie mowil!
Zyd zblizyl sie do brazowowlosego i niemalze zaborczym ruchem chwycil go za nadgarstek, odsunal papierosa na bezpieczna odleglosc i z zaangazowaniem szczeniaka czekajacego na pochwale mocno pocalowal wladce.
- jaka znowu narzeczona? - burknal, kiedy wreszcie sie odsunal.
On wcale nie byl zazdrosny. Skadze. Po prostu bal sie o wlasna dupe.


Evald I

Przez chwile byl cholernie zaskoczony tym, jak zyd zareagowal na takie wiesci. Ale w koncu wybuchl smiechem.
- Adam, czy ty wlasnie prezentujesz przejawy przywiazania sie do mnie? - zapytal zagaszajac fajke. - Nawet nie.marudzisz ze ci smierdze.


Adam Maier

- Nie, prezentuje przejawy przywiazania do niekoszernych poledwiczek z borowikami - burknal ironicznie, jednoczesnie wywracajac oczyma.
- Czemu mi nie powiedziales... Wasza wysokosc nie powiedzial wczesniej? - dzgnal cesarza palcem w zebra, raczej zaczepnie niz bolesnie. -
zanim cesarz odpowiedzial, znow zostal wciagniety w pocalunek. Adam nie omieszkal przy okazji rozpiac jego kamizelki.


Evald I

Zlapal piegusa za nadgarstki i oddal pocalunek, jednoczesnie zmuszajac go do przechylenia sie i w koncu polozenia na lozku. Widac wladcy nie spieszylo sie jakos wyjatkowo, bo zwyzajnie ulozyl sie bardziej obok niz na zydzie i kontynuowal rozmowe, baeiac sie guzikiem jego koszuli.
- Jestem wladca jedynego panstwa w Europie, ktore nie jest zalezne od Rosji albo Francji. Musiales sie spodziewac, ze ktoregos rnia bede musoal wejsc w zwiazek, ktory zagwarantuje moim poddanym mozliwosc dalszego mowienia po niemiecku. I uwazaj z tym mowieniem mi na ty. - zmarszczyl cienkie, regulowane przez caly zastep kosmetyczek brwi, prezentujac jedna z min w rodzaju "cesarz jest zdegustowany".


Adam Maier

- Oczywiscie, ze sie spodziewalem - mruknal, niezbyt szczesliwym tonem. - spodziewalem sie tylko ze Wasza Wysokosc powie mi jakos wczesniej, ze mam pakowac manatki - przerzucil sie na tryb marudy. Chwycil cesarza za wolna dlon i zaczal gladzic ja opuszkami palcow.
Usilowal robic dobra mine do zlej gry, ale cholernie sie martwil, ze wyleci z dworu ma zbity pysk. O ile w ogole zdazy wyleciec, zanim ktos skorzysta z okazji i go wreszcie udusi. Albo utopi. Albo cos rownie makabrycznego.
- Przepraszam, ponioslo mnie. Wiecej sie tak nie zapedze..


Evald I

Zasmial sie i "prztyknal" zyda w nos. Pochyli sie i cmoknal Adama w usta.
- Miloby bylo czasem pomyslec ze nie jestes az takim materialista. I ze tesknilbys chociaz troche za Evaldem I, a nie za swoim miejscem przy stole. - odpial kilka guzikow koszuli Maiera i narysowal czubkiem palca blizej nieokreslony ksztalt na nagiej skorze. - Ale nie martw sie. Ksiezniczka Nadiezda ma w chwili obecnej trzy miesiace.


Adam Maier

- A kto by tam tesknil za taka zlosliwa maruda? - Adam usmiechnal sie z przekora. Informacja o tym, ze narzeczona wladcy wciaz nie stanowi zagrozenia zdawala sie uspokajac jego i jego, cholera jasna, troche zazdrosne ego.
- Ale ciesze sie, ze moge jeszcze przez jakis czas miec wasza wysokosc tylko dla siebie. Mopiarza jeszcze stoleruje, ale zone... lipa.  - nieco uspokojony znow zajal sie oozbawianiem cesarza garderoby.


Evald I

- Masz za dobrze. Nazywac ministra "mopiazem" i nie ponosic konsekwencji? - zasmial sie krecac glowa, podnoszac sie i w koncu ukladajac sie miedzy udami zyda. - Jestes cholernie szczesliwym zydem, jak na europejskie standardy.
Zastanawial sie czy mlody ma czasem jakies wyrzuty sumienia. Ze jemu zyje sie jak ksiezniczce, a jego pobratymcy zyja, jak zyja.
- To jak, jedbak kloda? - zapytal ze smiechem, sciagajac z Maiera koszule do konca i przy okazji gryzac go w ramie.
Mial cos z tym gryzieniem. Tak jak z zapachem kosciola.


Adam Maier

- Caly dwor go tak nazywa, ja to tylko robie glosno - zaprotestowal ze smiechem. Ewidentnie poprawil mu sie humor. Zmarszczyl lekko nos kiedy cessrz ulokowal sie nad nim.
- Nie kloda, ja po prostu nie chcialem tak chamsko, w czasie rozmowy. Chetnie sie zamienie z Wasza Wysokoscia miejscami - wyszczerzyl sie i delikatnie popchnal wladce, bardziej sugerujac taka a nie inna mozliwosc.


Evald I

- Nie. Teraz nie. Za pozno, Maier. Moze za chwile... - mruknal zsuwajac sie i lapiac zebami skore tuz przy pepku chlopaka i lekko pociagnal. - Wiesz... Czasem zaluje ze jestes takim malenstwem.
Oswiadczyl to takim tonem, jakby skarzyl sie na przesolona zupe.
- Nawet jesli mam ochote na szescdziesiatke dziewiatke... - rozpial guzik i rozporek kochanka. - To przy twoim wzroscie moge cie gora poglaskac po glowie.


Adam Maier

- No niedogodzisz Waszej Wysokosci - mruknal z rozbawieniem. Cesarz zmienial zdanie szesc razy na minute.
- Urosne! - fuknal. Evald doskonale wiedzial, ze Adamowi zawsze marzylo sie takie metr dziewiecdziesiat i draznil sie z nim e kazdej mozliwej chwili. - Jeszcze Wasza Wysokosc zobaczy, do 21 roju zycia sie rosnie!
kiedy cesarz zabral sie za rozpinanie jego soodni brunet poslusznie uniosl biodra, zeby ulatwic mu te czynnosc.


Evald I

- Jasne, jasne. Jakies pol metra. - zasmial sie, podniosl i rzucil spodnie zyda w bok i pozbawil go skarpetek. Zawsze padal ze smiechu kiedy jego kochanek nie zdjal tej czesci garderoby. Zwlaszcza ze z niewiadomych powodow podciagal je niemal pod kolano...
- Pomyslec, ze niektorzy maja mnie za zlosliwego tyrana... - mruknal pochylajac sie i przrz material bielizny Adama calujac jego meskosc.


Adam Maier

- Jeszcze wasza wysokosc zobaczy, ze Wasza Wysokosc przerosne - mruknal. Co z tego ze brakowalo mu orzynajmniej pietnastu centumetrow?
Mial ochote jeszcze pomarudzic, ale doszedl do wniosku, ze tylko bedzie psul nastroj. Zwlaszcza, ze cesarz mial chyba jeden ze swoich dni czulosci wobec Zydow.
Adam zamruczal cicho, uradowany uwaga ktora poswiecal mu Evald. Juz dawno temu przestal sie czerwienic, jakac i chowac twarz w poduszke.


Evald I

- Troche przesadziles z iloscia perfum, wiesz? - mruknal wsuwajac reke pod noge Adama i zmuszajac go do zgiecia jej w kolanie.
Zlozyl kilka pocalunkow na udzie chlopaka, ugryzl (jak zawsze, ciezko bylo go, cholera, oduczyc) i w koncu odnowil malinke tuz przy pachwinie. Z jakiegos powodu uwazal nieduzy pieprzyk w tym.miejscu za niesamowicie uroczy.
- To, ze place za nie tylko sto marek za opakowanie nie znaczy, ze masz mnie nimi dusic. - oswiadczyl wsuwajac dlugie palce pod gumke bokserek Maiera i ciagnac je w dol.


Adam Maier

Adam wydebil kiedys pozwolenie posiadanie kota. Niepozorna, puchata kulka miala ADHD. Na pewno miala.
- Dalej Wasza Wysokosc nie chce sie zamienic? - mruknal z usmiechem, ale spodziewajac sie odmowy, lekko rozsunal nogi. - nie, ze narzekam - stanowczo za duzo gadal. Nawet, kurde, wtedy kiedy zaczynal miec miedzy nogami twardy problem.
Niezaleznie od tego ile razy juz marudzil, ze cesarz zostawia na nim tyle malinek ze mozna by je laczyc w szlaczki, Evald ewidentnie zlewal jego pretensje. Ba, zdarzalo nu sie nawet zostawiac slady na szyi Zyda, tak, ze musial nosic wysokie kolnierzyki.
- Bo mi sie dzisiaj zbily, jak Admiral dostal szalu.


Evald I

Zasmial sie slyszac pytanie Adama.
- Jakos watpie w twoje zaangazowanie, gdybym teraz przestal. - oswiadczyl z rozbawieniem. - Za duzo ci pozwalam.
Pokrecil glowa, pogladzil palcami czubek penisa Adama, przesunal palcem po bliznie pozostalej po obrzezaniu i w koncu zdecydowal sie pocalowac przyjemnie zaczerwieniona glowke i okrazyc ja jezykiem.


Adam Maier

Trzeba bylo, cholernej mendzie, przyznac ze wie co robi. Adam przygryzl warge i zamruczal cicho.
- Oczywiscie ze bylbym zaangaz.. - dalsze mowienie przerwalo mu jego wlasne, ciche jekniecie.
Pomimo posiadania juz jakiegos tam doswiadczenia dakej byl wrazliwy, kurwa mac, na kazde jedno najmniejsze nawet doznanie.


Evald I

- Kiedys bede robil ci dobrze i kaze recytowac Goethe'go. - zasmial sie na samo wyobrazenie. - Dostaniesz jednego bata na goly tylek za kazde zajakniecie.
Zakonczyl ta dosc makabryczna wizje pochyleniem sie i powolnym polizaniem od nasady, do czubka meskosci Adama, a potem wsuniecia samej zoledzi w usta i lekkim zassaniu. Uwielbial to jak dzieciak entuzjastycznie reagowal na takie pieszczoty.


Adam Maier

Najgorsze w tym wszystkim bylo to, ze cesarz naprawde bylby w stanie wprowadzic swoja griozbe w zycie.
- N-nie lubie - kurwa - doprowadzenie Zyda do stanu,  w ktorym platal mu sie jezyk naprawde nie bylo trudne.
Brunet odchylil glowe do tylu i zacisnal dlonie na poscieli. Cholernie chcial wplesc palce we wlosy cesarza i po prostu narzucic mu swoje tempo, ale resztki rozsadku kazaly mu nie przeciagac struny.


Evald I

Zamruczal czujac, jak jego zyd zaczyna sie wiercic na lozku. To recytowanie naprawde  wydawalo sie genialnyn pomyslem. Chociaz mlody lepiej zna pewnie tore... Ale na to moglby sie maly nie zgodzic.
W koncu jednak postanowil odpuscic nieco mlodemu. Zamknal oczy i w koncu wzial meskosc Adama gleboko w usta, zaczynajac rytmicznie poruszac glowa. Zeby nie bylo zydowi nudno zaczal palcami delikatnie bawic sie twardymi kuleczkami jader kochanka.


Adam Maier

Z ust Adama wyrwalo sie kilka glosnych jekow. Musial wkladac cala sile woli w to, zeby nie szarpnac biodrami. Mocno napial miesnie.
- Evald - zbyt zaaferowany rozkosza, chyba nawet nie zauwazyl ze zwrocil sie do cesarza po imieniu. Zreszta, zeby to byl pierwszy raz...
Zdecydowanie, gdyby kazac mu cos recytowac skonczylby z czerwonym, bolacym tylkiem.


Evald I

Z jednej strony Evalda bawilo to, ze maly tak szybko mu twardnial i zaczynal skamlec.
Z drugiej strony byl z tego powodu naprawde rad. Zawsze wiedzial, ze znacznie.mlodszy kochanek to spore wyzwanie. Juz dwa razy zdarzylo sie tak, ze cesarz zwyczajnie nie mogl zaspokoic kochanka. Poczul sie wtedy naprawde jak staruszek.
To byl chyba glowny powod jego zaangazowania w pieszczoty, jakie gwarantowal mlodemu. Jesli teraz maly dojdzie cesarz nie bedzie sie pozniej wstydzil.


Adam Maier

Adam byl stanowczo zbyt mlody malo doswiadczony na to, zeby moc sie pochwalic wytrzymaloscia. Wystarczylo mu jeszcze tylko kilka chwil, ruchow glowy i dloni cesarza, zeby zaczal mruczec kompletnie nieskladne pierdoly, ni to po niemiecku, ni to po hebrajsku.
- Ja - ach - ja zaraz - nie dal rady sfornulowac zadnej wypowiedzi.
kiedy dochodzil, prawie ze wygial sie w lekki luk.
Dopiero oo chwili znow rozluznil miesnie i usilowal wyrownac oddech.


Evald I

Cesarz podniosl sie i z pelna, cesarska godnoscia wyjal z pudelka chusteczke i pozbyl sie lekko slonego prezentu Adama. Zgniotl papier w kulke i cisnal w kierunku kosza pod oknem.
- No maly... Powiedz mi, co za to dostane, hm?


Adam Maier

Dojscie do siebie zajelo Adamowi jeszcze dobrych kilkanascie sekund. W oierwszej chwili, po uslyszeniu pyyania, spojrzal na wladce typowyn spojrzeniem tepego dzieciaka z ulicy, ktorego ktos zapytal o calkowanie.
- A to zalezy czego Wasza Wysokosc sobie zyczy - wymruczal, kiedy na nowo zaczal kontaktowac z otoczeniem.
Podniosl sie i pozbawiwszy cessrza kamizelki i koszuli delikatnie popchnal go na posciel,


Evald I

- Wydawalo mi sie, ze to ty chciales sie pochwalic progresem. - usmiechnal sie pomagajac Adamowi pozbawic sie gory ubrania.
Nie byl specjalnie dobrze zbudowany, chociaz na swoj sposob byl piekny. A calego zadziornego charakteru nadawal zwykle ukrywany pod kolnierzykami tatuaz na szyi. Nic nadzwyczajnego jeśli byłby tatuażem wschodzącej gwiazdy rocka, a nie cesarza Świętego Cesarstwa Niemieckiego. Ale byla o niego wojna na zamku...
- To jak bedzie? - zapytal wygodnie ukladajac sie w jedwabnej poscieli.


Adam Maier

Roznica wieku pomiedzy Adamem a cesarzem po orostu musiala czasem bawic tego drugiego. Zyd, jesli juz cos sobie wymyslil, to realizowal to postanowienie z zaangazowanien godnym dzieciaka.
Tak na przyklad teraz, Adam zaczal sklsdac kolejne pocalunki na szyi, a potem torsie wladcy nienalze z determinacja. Bylo w tym cos uroczego. Nastolatek zatrzymal sie na dluzej przy sutkach Evald a; przygryzl jeden z nich i zaczal draznic go jezykiem.
Powrót do góry Go down
Himo
Admin
Himo


Liczba postów : 250
Join date : 31/08/2012
Age : 30
Skąd : Z nienacka.

Himo nie opłaca się spać Empty
PisanieTemat: Re: Himo nie opłaca się spać   Himo nie opłaca się spać EmptySob Lut 22, 2014 12:10 pm

Evald I

Zamruczal zadowolony rozluzniajac sie i splatajac rece na karku. Wygladal... No coz. Jakby Adam mial dzisiaj sie naprawde napracowac.
- No brawo maly... Zalapales, ze nie tylko tam na dole jest mi dobrze? - zasmial sie i westchnal po chwili.
Maly mial niezle zadatki. Ale musial jeszcze popracowac. Wyrobic sie.


Adam Maier

Cudem powstrzymal sie od wywrocenia oczami.
- Bo ja jeszcze jestem mlody i nie zdeprawowany - oswiadczyl, po czym wrocil do przerwanej czynnosci.
Jedna dlonia siegnal nizej i delikatnie, jeszcze przez spodnie, scisnal penisa Evalda. Wydawal sie byc odrobine niepewny; cesarz rzadko kiedy pozwalal mu na cis takiego.


Evald I

- Na pewno to nie ja... Och... - jek ktory wydal cesarz bardziej wyrazal zaskoczenie niz cokolwiek innego. Podobnie z reszta jak mina Jego Wysokosci.
Zawsze lepiej to, niz zlosc... Po chwili jednak Evald westchnal i oblizal wargi, a jego czolo wygladzilo sie. Trzeba bylo przyznac, ze nawet neutralny cesarz mial w sobie cos, co sugerowalo stabie na bacznosc
- No dobrze Maier... Dzisiaj cie nie bede ograniczal. To mogloby zabuzyc deprawiwanie twojej niewinnej duszy. Kontynuuj.


Adam Maier

Zyd nie do konca wiedzial czy cesarz rzuca mu wyzwanie, czy prowokuje do popelnienia bledu. Problem z ta menda byl taki ze Adam wlasciwie nigdy nie wiedzial czego ma sie spodziewac.
- niewinnej? Wasza Wysokosc juz dawno zadbal o to zeby newinna nie byla...
Z wymalowana na twarzy checia zaimoonowania Evaldovi pochylik sie by go pocalowac i jakas pokretna droga zajal sie rozpinaniem rozporka, a potem sciaganiem soodni i bielizny rzeczonego wladcy.


Evald I

- Bardzo sie nie broniles. - zauwazyl z przekasem.
Evald wcale nie byl menda. Znaczy... Nie w tej chwili. W tym momencie po prostu pozwalal mlodemu dziac. Byl ciekaw jak dlugo poradzi sobie sam nie zabijajac cesarza, albo nie pozbawiajac go plodnosci...
Evald podniosl reke i polozyl ja na karku chlopaka by przyciagnac go do siebie i poglebic pocalunek. Chce sie.meczyc i rozbierac na slepo? To bez podgladania!


Adam Maier

Udalo mu sie rozpiac pasek od spodni i rozporek cesarza. Okazalo sie jednak ze rozebranie go kiedy sie usiluje jednoczesnie calowac Evalda, jest kompletnie niewykonalne. Z lekko tylko skonsternowana mina przerwal pocalunek i usmiechajac sie tryumfalnie, odrzucil irytujace czesci garderoby na bok. Znizyl sie i obsypal pocalunkami podbrzusze cesarza. Zaryzykowal i pozwolil sobie nawet ugryzc delikatna skore i zistawic na niej makutkat malinke.



Evald I

Zasmial sie na widok zmieszanego chlopaka i pogladzil jego policzek. W oczach Evalda zawsze poza lekka kpina Adam mogl doszukac sie chociaz odrobiny czulosci czy rozczulenia.
Cesarz podniosl sie i wsparl na lokciach, by moc przygladac sie poczynaniom Maiera. Zmarszczyl nos i brwi widzac malinke. Ale nawet nie warknal. Chyba faktycznie zyd mial pozwolenie na wszystko.


Adam Maier

Brak zlosci ze strony Evalda chyba go lekko podbudowal. Zyd uznal, ze to calkiem dobra okazja do wytestowania jego cierpliwosci; zajal sie calowaniem ud wladcy i zaledwie raz dekikatnie przesunal opuszkami palcow po jego domagajacym sie uwagi penisie. Rzucil szatynowi zadziorne spojrzenie i nie spuszczajac z niego wzroku wreszcie delikatnie chwycil jego meskosc i wsunal do ust sama, dekikatna glowke.


Evald I

Evald zagryzl zeby na dolnej wardze i jak na razie po prostu sledzil poczynania zyda. Zdarzlo mu sie westchnac raz czy dwa, ale mial znacznie wieksza ochote pospieszyc chlopaka, niz nagradzac pomrukami zadowolenia. Z ich dwoch to Evald mial prawo do znecania sie nad Adamem, a nie zyd nad nim! Slowo sie jednak rzeklo. Nawet kiedy dlon szatyna spoczela na glowie Maiera nie pchnela jej w zadna strone, a pogladzila czule po karku. Tylko w tej czulosci bylo cos, co przypominalo smoka obserwujacego zlodzieja i udajacego, ze nadal spi.



Adam Maier

Wbrew pozorom Adam wcale nie byl glupi. Byl tylko strasznie przekorny, dlatego powoli przesunal jezykiem od podstawy do glowki. Zrobil to jeszcze dwa razy, ake zaciskajaca sie na jrgo wlosach dlon sprawila, ze Postanowil, mimo wszystko, nie nadwyrezac cierpliwosci starszego mezczyzny. Jeszcze by wprowadzil w zycie pomysl z recytacja. Nastolatek wreszcie wsunal do ust penisa Evalda i zaczal poruszac glowa w gore i w rol, wciaz jednak bardzo oowoli.


Evald I

Mysle ze penis Evalda jest bardzo rozemocjonowany w tej chwili xD / Tym razem to Jego Wysokosc zabrzmial jak cholerna dziewica. Widac za zadne skarby nie chcial jezec, ale cialo zwyczajnie wymowilo cesarzowi posluszenstwo i wladca wydal z siebie blizej nieokreslony, dosc wysoi dzwiek, zaciskajac przy tym palce na wlosach zyda.
- Cholerny dzieciak... - westchnal w koncu, odpuszczajac sobie.
Sam tez byl dzieciak. Tylko starszy.


Adam Maier

Reakcje cesarza sprawialy, ze Adam choc raz chcial mu pokazac jak to jest byc tym meczonym. W zyciu nie odwazylby sie poprosic o zamiane miejsc podczas seksu sensu stricte, ale teraz..
Przyspieszyl rytmiczne ruchy glowy, a dlonia podraznil wrazliwe jadra kochanka. Wyrwal z ust Evalda jeszcze kilka, bardzo przyjemnych dzwiekow... i odsunal sie.
- Skoro taki "cholerny" to zawsze moze mnie Wasza Wyskosc odprawic... - wymruczal.


Evald I

- Od razu do getta? - zapytal podnoszac sie, lapiac malego za wlosy i dosc brutalnie odciagajac jego glowe w tyl, dal sobie dostep do jego szyi.
Wcale nie byl zly, ale jego glos z jakiegos powodu tak zabrzmial. W polaczeniu z ciagnieciem za wlosy, zyd mogl sie lekko zestresowac. Niby pocalunki zlozone przz Evalda na szyi Adama byly cholernym zaprzeczeniem, a to ugryzienie niemal do krwi zupelna norma ale...
Cesarz chyba sam nie wiedzial czego chce.


Adam Maier

Na chwile serce Adama zgubilo rytm. Nie, zeby cesarz nie miewal takich wyskokow czesciej, ale Maier ciagle mial zakodowane gdzies w glowie, ze tak naprawde ti Evald mize go wywalic na zbity pysk. Syknal cichi kiedy brazowowlosy prawie ze ugryzl go do krwi. To juz naeet nie bedzie malinka, raczej siniak...
- A Wasza Wysokosc chcialby wychowywac nowego Zyda? - wymamrotal, jednoczesnie starajac sie odsunac glowe tak, zeby cesarz przestal go szarpac.


Evald I

Puscil wlosy Adama i przyssal sie mocno do skory tuz pod uchem robiac duza, fioletowa malinke. To bedzie ciezko ukryc pod kolniezykiem.
- Malo sie postarales, wiesz? - mruknal w koncu i znow, tym razem delikatnie ugryzl platek ucha zyda. - Wiesz, wacham sie.miedzy jezdzcem a poszarpaniem cie za wlosy, kiedy bedziesz na czworakach...


Adam Maier

Okej. Nie draznic cesarza, nawet kiedy daje wolna reke, jesli sie nie chce skonczyc z obolala dupa i licznymi pamiatkami w postaci sladow po ugryzieniach. Odnotowane. Adam powstrzymal sie od zbednych komentarzy. Zamiast odpowedziec na pytanie-nie pytanie, zdecydowal sie ponownie oocalowac wladce. Gadanie juz go wpedzilo w klopoty..


Evald I

Cesarz parsknal urwanym smiechem i tak na wszelki wypadek Ugryzl Adama jeszcze raz, tym razem w bark.
- No dalej, maly... Masz wybor. Jak sie nie zdecydujesz moze byc gorzej. Wiesz, ze.mam spora wyobraznie.


Adam Maier

Oparl dlonie na ramionach cesarza.
- Wole wersje nuner dwa? - w sumie zadna wielka roznica. I tak Evald zrobi co bedzie chcial; nie, ze Maier narzekal. Nie musial mowic glosno, cesarz sam doskonale wiedzial, ze Adam moze i pyskuje, a potem gra przerazone dziecko z getta, ale w sumie to lubi wiekszosc wymyslow wladcy.


Evald I

Usmiechnal sie krecac lekko glowa.
- To teraz Adasiu, zadbasz o swoj tylek w kazdym znaczeniu tego slowa i podasz mi lubrykant. Z szafki. Nie mam pojecia gdzie jest. A ja... Ja sie zastanowie nad tym, czy nie chce od ciebie jeszcze malego teatrzyku. Co ty na to?
Cesarz zaskskujaco delikatnie obrocil Adama tylem do siebie, pogladzil po bokach i biodrach, po czym "nagrodzil" siarczystym klapsem w tylek.


Adam Maier

Prawie ze lekko podskoczyl kiedy poczul mocne klepniecie w tylek. Gwaltowny gest mocno kontrastowal z dekikatnym gladzeniem po biodrach i Zyd po prostu sie tego nie spodziewal.
Zsunal sie do krawedzi lozka i kuszaco wypinajac posladki siegnal do szafki nocnej. Pogrzebal chwile i z tryumfalnym usmiechem wydobyl lubrykant. Odwrocil sie do Evalda.
- to jak bedzie?


Evald I

- Teatrzyk. Mam chyba leniwy dzien. - zasmial sie i ulozyl na lozku swidrujac wzrokiem Adama. - Ale.dam ci jeszcze troche wladzy. I nie wyrwe ci wiecej wlosow. Ty dzisiaj pomachasz tylkiem.
Usmiechnal sie nie do konca przyjemnie i udal ze ziewa.


Adam Maier

Tak wlasnie czul, ze cesarz wybierze te opcje, na ktora adam sie nie zdecyduje. Latwo bylo czasami rozgryzc tego faceta. ..
- Skoro tak sobie cesarz zyczy- mruknal nieco ironicznie.
Zyd wsunal sie na lozko, rzucil wkadcy dlugie spojrzenie i otworzyl lubrykant. Wylal troche na dlon i dopiero kiedy przestal byc tak paskudnie zimny, wsunal palce miedzy posladki. Nie zrywajac kontaktu wzrokowego powolutku zaczal wsuwac w siebie pierwszy z nich.

Evald I

- Pamietam jak ledwo co do mnie przyjechales. - pokrecil glowa i pochylil sie, by pocalowac Adama. - Pamietam jaki byles czerwony jak po raz pierwszy robiles mi loda. I bales sie na mnie oatrzec.


Adam Maier

Zaczal rytmicznie ooruszac dlonia i sukcesywnie orzygotowywac sie na glowny punkt programu. Kiedy wystarczajaca sie rozluznil wsunal w siebie drugi, szczuply paluszek. Westchnal cicho i odchylil glowe do tylu.
- Nie taki diabel straszny jak go maluja - mruknal.
Tez pamietal jak bardzo Evald go przerazal i deprawowal. Teraz juz chowal wiekszosc swojej moralnosci gdzies bardzo, bardzo daleko. Zwlaszcza ze wladca wcale nie byl az takim strasznym gosciem.


Evald I

- Oj nie przesadzaj. Jestem przeciez calkiem przystojny. - usmiechnal sie i pogladzil Adama za uchem.
Znacznie mniej niz twarz cesarza interesowalo to, co chlopak robil z palcami. Mial jakis sentyment do swojego zyda, musial przyznac. W.zadnym razie to nie bylo uczucie, ale z cala pewnoscia tesknilby za mlodym, gdyby musial sie go pozbyc.


Adam Maier

- Alez oczywiscie - rzucil wladcy z lekka rozbawione spojrzenie. Mamy narcyz. I to jeszcze mial, cholera jasna, racje.
Dodanie kolejnego etapu juz zaczelo troche bolec; Zyd, w ramach rozkojarzenia, wolna reka siegnal do swojego penisa i zaczal rytmicznie ooruszac dlonia w gore i w dol.
Jeknal cicho i rzucil wkadcy ni to zniecierpliwione, ni to zadoeolone spojrzenie.


Evald I

- Oj nie Adam. Nawet nie mysl ze zlagodnieje i zrobimy to po bozemu, na misjonarza. - fuknal marszczac nos. - Ale.to ty miales byc dzisiaj panem sytuacji. Wiec sam decydujesz. To chyba proste, co?
W zasadzie.to bylo zabawne. Po bozemu. Z zydem. Dwoch facetow... Z czego jeden ciagle probujacy drugiego zaciagnac do konfesjonalu. Nie. To zdecydowanie nie brzmialo dobre.


Adam Maier

W zasadzie to Adam nie potrzebowal wiecej zachety. Spedzil na rozciaganiu sie jeszcze tylko kikka chwil, zabral dlon i popchnal Evalda na posciel.
Mlody byl. Mial stanowczo zbyt duzo energii; nie pozwolil wladcy nawet na to zeby sie wygodniej ulozyl, jeszcze raz siegnak po lubrykant i kilka razy przesunal dlonia po penisie starszego mezczyzny. Chyba cholernie mu sie soieszylo, bo juz chwile potem nabijal sie na niego, nawet nie tlumiac jeku.


Evald I

Cesarz nigdy nie byl do konca pewien na ile cieszy sie ze znacznie mlodszego kochanka, a na ile czuje, ze zbliza sie do kryzysu wieku sredniego. Takie chwile wprawialy go w konsternacje. Patrzac na Maiera nie byl pewnien, czy sam bylby w stanie sie tak szybko ruszac...
Lubil kiedy jego kochankowie byli glosno. Czasem, nawet gdy Adam zachowywal sie tak, jakby wlasnie rozpoczynal kariere na pornhubie Jego Wysokosc nie zamykal mu ust. Ale dzisiaj... Jakos czul, ze.nie ma do konca ochoty dzielic sie z calym zamkiem tym, jak spedza wieczor. Podniosl sie na ile mogl, przyciagnal mlodego do siebie i najzwyczajniej w swiecie zamknal mu usta pocalunkiem. Sobie z reszta tez.
Byl poniekad dumny z tego jak dobrze wytresowal sobie zyda.


Adam Maier

Adam zaczal, na razie stosunkowo powoli, rytmicznie poruszac biodrami w gore i w dol. Jedna dlon oparl o kkatke piersiowa Evalda, a druga ponownie chwycil swojego penisa. Bardzo chetnie obwiescilby polowie zamku jak bardzo przyjemne to bylo, ale cesarz mial chyba inne plany. Adam przerwal dlugi pocalunek i wzial kilka, nierownych oddechow. Dlonia ktora opieral o klatke cesarza, siegnal do jego sutka.
- juz... nie kloda...? - usmiechal sie.


Evald I

Cesarz pokrecil glowa z usmiechem. Fakt. Adam dzisiaj nie byl kloda, chociaz probowal wybierajac poczatkowo opcje seksu od tylu. Oczywiscie ze.mozna bylo sie wykrecac zachowaniem Jego wysokosci ale... Tak naprawde, czy to Adamowi tak strasznie przeszkadzalo? Watpliwe. Evald sobie odpuscil na razie uciszanie Maiera. Jedna reka wciaz musial sie podpierac za plecami, by samemu nie polozyc sie jak wysmiewana kloda. Druga jednak mogl spokojnie pomoc Adamowi odsuwajac jego dlon i samemu zajmujac sie pieszczotami penisa kochanka.


Adam Maier

Jakiegokolwiek swiadectwa by to o nim nie wystawialo, Adam wolal kiedy to cesarz go dotykal. Z jakichs przyczyn bylo to o niebo przyjemniejsze niz zaspokojenie sie samemu.
Zyd - pomimo tego ike razy Evald juz ns to narzekal - stracil czesc kontroli nad soba i wyjeczal cos po hebrajsku.
Zdeterminowany do tego, zeby wydobyc od wladcy jakakolwiek bardziej zywa reakcje zacisnal lekko miesnie i znow poswiecil czesc uwagi jego delikantnmyn sutkom.


Evald I

Z tym dotykaniem, Adam najwidoczniej nie wpadl na to, ze to kwestia najzwyczajniejszego doswiadczenia. Czasem wiek (przeciez och-tak-podeszly) cesarza dzialal na jego korzysc. Tak jak na korzysc zyda dzialala determinacja. W koncu Jego Wysokosc nie wytrzymal i nagrodzil kochanka kilkoma niezbyt glosnymi jekami i wieksza iloscia siarczystych przeklenstw. Czasem zabawne bylo to jak cichym, choc gadatliwym w pewien sposob, kochankiem byl Evald.
- Kurwa mac, Adam... - jeknal niezwykle elokwentnie wladca Cesarstwa Niemieckiego, zagryzajac warge i zaciskajac palce na poscieli.
Zyd mogl.latwo wyczuc jak Jego wysokosc ma spiete miesnie, by przypadkiem nie szarpnac biodrami zaklocajac rytm narzucony przez Maiera.


Adam Maier

W jakis sposob swoboda ktora dal mu dzisiaj Evald z chwili na chwile coraz mocniej dzialala na jego ambicje. Pomyslak nawet zeby moze kiedys Evalda zlapac, przywiazac do lozka i zafundowac najlepszy wieczor zycia.
Wszystkie mysli z glowy Maiera wyparowaly kiedy widzac starania Jego Wysokosci przyspieszyl ruchy bioder i przypadkiem trafil na swoja prostate. Wyjeczal imie cesarza tak glosno, ze jesli za drzwiami byl jakis skuzacy, na pewno uslyszal.


Evald I

Jego wysokosc chyba za bardzo lubil wladze. I lamanie wlasnego, danego slowa. Obiecywal, ze nie da sie przekabacic na zwyklego misjonarza ale... Musialby wyjsc z tylka Adama, zeby jakkolwiek popisac sie swoim geniuszem. Tak wiec nic z tego nie wyszlo.
Jego Cesarska Mosc bez ostrzegania o swoich planach zlapal kochanka jedna reka za biodro, druga za ramie i wykorzystujac ciezar swojego ciala, zmusil Adama do zamiany miejsc. Jedna dlonia siegnal niemal natychmiast do meskosci Maiera, druga podparl sie przy jego boku. Zanim narzucil wlasne, wcale nie takie powolne, tepo, pochylil sie by zassac skore przy obojczyku Maiera w celu zrobienia kolejnej malinki.


Adam Maier

W przeciwienstwie do cesarza, Adam byl bardzo wokalnym kochankiem.
Cesarz mial mozliwosc uslyszenia calej szerokiej gamy jekow, westchnien i srednio skladnych zdan w jidysz, pomiedzy ktorymi przewijalo sie jego imie.
- Ze niby... ja dzis rzadze? - na szczescie wladcy skupil sie na zblizajacym sie juz orgazmie i nie owiedzial nic wiecej.
Chwycil kochanka za ramiona i mocno zacisnal palce starajac sie pamietac o tym, zeby nie drapac.


Evald I

- Zyd maruda... - jeknal cesarz w odpowiedzi na wyrzuty Adama.
Doswiadczenie doswiadczeniem, wytrzymalosc wytrzymaloscia, ale Adas postaral sie, zeby Jego Wysokosc za bardzo sie dlugodystansowoscia nie nacieszyl. Nie zeby Evald nie probowal, ale tajemna sztuka kontroli wytrysku byla po niemal trzydziestu latach zycia nadal czarna magia. Byl jednak na tyle mily, by na chwile przed wyjsc z kochanka, pomoc sobie reka i ostatecznie dojsc na jego brzuch.
Tu powinny nastapic opisy potokow spermy ale... Cesarz chyba urodzil sie z jadrami normalnej wielkosci.


Adam Maier

Przez chwile Adam po prostu lezal uspokajajac oddech. Bardzo szybko siegnal po lezace na szaffe nocnej chusteczki i zaczal scierac z brzucha nasienie.
- fuj - Adam lubil uprawiac seks. Naprawde, cieszyl sie na to jak kazdy przepelniony hormonami nastolatek. Ake jakos, cholera, bycie unazanym sperma go odrzucalo.
Wyrzucil brudna chusteczke do stojacego niedaleko kosza.
- Ja kiedys Wasza Wysokosc zwiaze i wymecze - oswiadczyl ni stad ni zowad.


Evald I

Podobnie jak Adam wzial chsteczke z pudelka i starl z palcow nasienie chlopaka. Zasmial sie ukladajac sie wygodnie na lozku i zgarniajac kochanka tak, by ten oparl sie o jego piers. Zaraz po tym wyciagnal paczke fajek i zapalil jedna.
- Chcialbym to zobaczyc. Malo ci wladzy, co? - zarechotal i odkaszlnal.


Adam Maier

- Nie wladzy. Po prostu, rozumie Wasza Wysokosc. Tak raz, dla odmiany. Dla meskiej dumy. Zwlaszcza ze Wasza Wysokosc jest strasznie niezdecydowany.
Zmarszczyl nos, kiedy wladca siegnal po papierosy.
- Wasza Wysokosc kiedys naprawde zrobi cos z plucami - mruknal, ale spojrzal wyczekujaco na Evalda.
- Moge? - kiwnal podbrodkien w strone paczki fajek. Nigdy nie palil. Ale cesarz zdawal sie uwazac to za bardzo przyjemna czynnosc...


Evald I

- A tylko sprobuj dla odmiany dotknac mojego tylka. - zagrozil mruzac oczy i wypuszczajac nosem obloczek mentolowego dymu.
Na pytanie Isaaka zasmial sie i podal mu swojego, zaczetego papierosa.
- Trzymaj. Uwazaj na male raki.


Adam Maier

Kiedy uslyszal, ze na dotkniecie tylka wladcy nie ma najmniejszych szans, wygial usta w podkowke.
- Nie moge? - mruknal z udawanym zalem. - Ale wie Wasza wysokosc, jak sie czlowiek tak zapiera, ze nie, to znaczy, ze tak naprawde jest ciekawy.
kompletnie niezgrabnie wzial papierosa w dwa palce.
- I co, mam teraz odetchnac z dymem, tak? - nie czekajac na odpowiedz wsunal fajke w usta i zaciagnac sie. Chwile potem rozkaszlal sie jakby juz mial raka pluc.


Evald I

Zasmial sie zabierajac mlodemu papierosa i odkladajac na brzeg wazonika, zanim Adam spalil jego posciel i lozko.
- Chyba sie nie spodobalo, co? - zasmial sie podtrzymujac Maiera w pasie.


Adam Maier

Zaslonil usta dlonia i zakaslal jeszcze kilka razy.
- nie prawda - oswiadczyl uparcie. - po prostu mi nie wyszlo. - i tak kaszlal bez powodu. Oczy tez mu sie zaszklily tak o, dla sportu.
- Skoro wasza Wysokosc pali tego az tyle, to nie moze byc takie trudne.


Evald I

- Moja Wysokosc ma siedem lat stazu. A tobie srednio ladnie z tym w ustach. Wole w nich inne cylindryczne rzeczy. - poklepal Adama po wlosach i ziewnal szeroko, po czym wrocil do dopalajacej sie fajki. Skonczyl ja, zagasil i wrzucil do wazonu.
Evald byl typem spiocha. Moze i dalo sie z nim chwile.po seksie pohadac, ale szybko rozklejal sie, ziewal i pokladal. Taki los staruszka...
Powrót do góry Go down
 
Himo nie opłaca się spać
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Potrzebuje arta himo

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Lulusz srulusz czy inny dupulusz.. :: Wszędzie szyszki. Adam krzyczy. Bo leży na szyszkach.-
Skocz do: